czwartek, 26 maja 2011

kopnąć w _ _ _ _!

Już dawno nic nie pisałam, a obiecałam... obiecałam sobie...
Tak na dobrą sprawę nic się ciekawego nie dzieje, wszystko co się aktualnie dzieje... to, to się po prostu dzieje i nic. Mam meksyk w pracy,w głowie, nie mam kompletnie czasu, na nic. A tymbardziej na samą siebie. Dziś znowu to samo, praca, w pracy masakra, a teraz - teraz znowu nauka, męczy mnie już to wszystko - pragnę ciepła, wiatru - tak jak w poprzedni weekend - miłości... Pragnę tego, który jest daleko, za daleko - pragnę go w tej chwili jak nikogo na świecie, aby był przy mnie, dzień i noc, aby trzymał mnie za rękę i ściskał ją mocno kiedy chrapię w nocy. Czasem mam takie dni, kiedy jest dobrze, kiedy sobie radzę, gdy wszystko się układa, układa się moja głowa, ale gdy coś już nie pójdzie tak jak powinno tęsknię.

Dziś tak właśnie się stało. Nawet nie wiem jak to opowiedzieć. Chodzi mi o to, że praca ma stasznie dużo jednak i niestety z życiem osobistym wspólego. Dlaczego? Nikt z nas tego nie chce. Ale właśnie tak jest.

Miałam ochotę kopnąć kogoś mocno w dupę, tak, tak mówię o tej firmie z Poznania, niestety nie było już nikogo. Okazało się, że to co poważna firma Ci obiecuje to tylko obiecanki - cacanki i oczywiście nie ma nikogo odpowiedzialnego za spieprzone sprawy.... ojj chłopacy mają duże szczęscie, że nie było ich wtedy na miejscu, nic by z nich nie zostało.
Dla mnie najgorsze jest kłamstwo, jeśli ktoś coś mówi i ma to związek nie tyle ze mną osobiście, ale firmą, ponieważ to ja muszę świecić oczami przed szefem i chronić ich wielkie tyłki - sama czasem nie wiem dlaczego... mhmm może dlatego, że w sumie ich lubię, że są ludzie gorsi od nich. Ale to, że ktoś jest miły zabawny i umie się uśmiechać, to nie znaczy, że będzie miał ze mną łatwo.
ehhh

od wyjścia z pracy minęły 3 godziny od rozmowy z przedstawicielem firmy 4h. Ale we mnie wciąż to buzuje, wciąż jest na mojej głowie, bo niestety to ja jutro będę tłumaczyć i będę za wszystko obwiniana. To jest właśnie najgorsze, jak czuję się, nie tylko ja oszukiwana, bo jak mnie ktoś oszuka to po mnie to spłynie - powoli, ale spłynie... a jak ja muszę oszukiwać innych - bo ktoś mnie oszukał, to czuję się jak idiotka i kretynka, ktoś mówi mi tylko to co chcę usłyszeć, aby mnie zadowolić. Przez te parę tygodni ciężkiej współpracy nauczyłam sie przekazywać mało informacji dalej, i tylko takie... mhmm przefiltrowane, aby nie wszystko było pewne. Gdybym mówiła wszystko co wiem, szef by mnie zwolnił za mataczenie. To jakiś koszmar.
Bo ja nie nawidzę zawodzić ludzi i dlatego tego nie robię.
Niestety dziś nie udało się kopnąć kogoś w dupę, sama się powinnam kopnąć, aby zabrać się za naukę, ale dziś potrzebuję...ehh potrzebuję ciepłego słowa. Mimo tego, że gdy przekroczyłam progi firmy zadzwoniłam z żalem pod ukochany numer telefonu - znowu usłyszałam to co chciałam, ale tym razem byłam pewna, że jest to szczere, moje wspaniałe silne ramiona, które dźwigają razem ze mna ciężar odległości. Potrafią mnie pocieszyć na odległosć, przyulić i poczułam się lepiej. Jednak ja chcę czegoś więcej... chciałabym aby było już po tym wszystkim, aby ten rok minął i następny też... może minie... tylko co dalej.
Uwielbiam planować, ale sama nie wiem co mogę zaplanować, nic! Dlatego tak mnie to wszystko dręczy. okej spadam się uczyć - good luck.